Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/759

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

winnienie, król niecierpliwy widzie twoje dzieło, nie będzie chciał mnie słuchać nawet, a do tego podburzany przez panią d’Etampes, pozbawi cię na zawsze swoich względów. Powtarzam, że ona na to liczy a ja się tego obawiam. Wierzaj mi Benvenuto, walka z nieboszczykami nie jest straszną dla ciebie, lecz raczej z żyjącymi.
— Masz słuszność panie, rozumiem cię. Dziękuję żeś mi przypomniał, nie mam prawa uwodzić się miłością własną.
— Bardzo mnie to cieszy, lecz posłuchaj jednej rady jeszcze: Pani d’Etampes jest dziś nazbyt powabną i ujmującą ażeby nieukrywała jakiejś niegodziwości; zniewoliła cesarza i króla do przechadzki po lesie z urokiem trudnym do pokonania; obawiam się dla ciebie, ażeby ich nie zatrzymała tam do nocy.
— Tak pan sądzisz? — zapytał blednąc Benyvenuto — jeżeli tak się stanie, wtedy będę zgubiony, gdyż mój posąg wyda się najniekorzystniej przy zmroku... zmrok odejmie mu połowę wartości.
— Miejmy nadzieję żem się omylił — odpowiedział Antoni Macon i czekajmy cierpliwie.
Cellini rzeczywiście oczekiwał z niespokojnością i trwogą.