Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/574

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dziny Gerwazy do jutra, a tego wieczora pozostać w zamku aż do dziesiątej godziny; poczem niby pożegnawszy wszystkich udać iż wychodzi, temczasem pozostać ukrytym, a wlazłszy na wierzchołek topoli, starać się obznajmić z widmem.
Wszystko dokonał jak zamierzył.
Wyszedłszy z warsztatu sam jeden jak zwykle, trzasnął drzwiami od sieni z łoskotem, by dać poznać, że wychodzi, poczem szybko sunąwszy do topoli, zręcznie wdrapał się na nią po gałęziach po kilku chwilach dostał się do wierzchołka, który był na równi z głową posągu Marsa, a górował nad wielkim i małym Nesle. Nic zatem nie mogło ujść jego uwagi, cokolwiek dziać się będzie na dziedzińcach lub w ogrodach.
W tymże czasie gdy Jakób Aubry zajmował stanowisko na topoli, w Luwrze był wielki bankiet. Karol V-ty namyślił się nareszcie opuścić Fontaineblau i przybyć do stolicy i jakeśmy nadmienili poprzednio, obaj monarchowie tego samego wieczora wjechali do Paryża.
Tu wspaniała uroczystość czekała na cesarza.
Była wieczerza, gry i bal.
Gondole oświetlone latarniami kolorowemi suwały po wodach Sekwany, na nich przygrywały muzyki, zatrzymując się przed słynnym balko-