Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/485

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Jej wielkie zwilżone oczy, czarne jak aksamit, przejmowały szacunkiem i rozrzewnieniem.
Bladość bursztynowa pokrywała jej oblicze chmurą, którą oświecało jak słaby promień poranku jesiennego, spojrzenie smętne lecz powabne.
Zapomniałem o wieńcu gęstych czarnych włosów i o rękach godnych królowej.
Stefana była zwykle pochyloną jak lilia miotana wichrem.
Wydawała się jak posąg Melancholii.
Gdy powstała, jej oczy ożywiały się, lub gdy ręką wydawała zlecenie, można było ją uważać za archanioła, któremu cześć oddają.
Ona była do ciebie podobną Askanio, lecz tyś od niej szczęśliwszy, bo nie podlegałeś jej cierpieniom i nie jesteś tak słabym.
Nigdy dusza nieśmiertelna nie objawiła się moim oczom wyraźniej, jak w tem ciele wątłem, powabnem i gibkiem.
Del Moro, który o tyle obawiał się swojej córki o ile ją kochał, miał zwyczaj mówić, że pochował tylko ciało żony, lecz mu pozostał jej duch w osobie Stefany.
W tym czasie byłem młodzieńcem burzliwym, trzpiotem, gwałtownym.
Ubiegałem się nadewszystko za swobodą;