Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/430

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

puścisz z rąk twoich cesarza, będziesz jeszcze głupszy od niego.
Król parsknął śmiechem. Dworzanie wtórowali mu z całego gardła. Tylko biedna Eleonora zbladła.
— A więc! — rzekł Franciszek — możesz zaraz zamieścić moje imię zamiast cesarza, gdyż dałem słowo szlachcica i dotrzymam go święcie. Co się tycze dedykacyi dzieła, przyjmuje ją i oto zapłata za pierwszy egzemplarz.
To mówiąc, Franciszek I-szy wyjął kiesę i rzucił Tribuletowi, który pochwycił ją zębami i oddalił się na czworakach warcząc jak pies uciekający z kością.
— Najjaśniejsza pani — przemówił do królowej prewot Paryża zbliżając się z Blanką, czy dozwolisz mi korzystaś z tak szczęśliwej sposobności, ażeby ci przedstawić moję córkę Blankę, którą raczyłaś przyjąć w grono twoich dam honorowych.
Dobra królowa przemówiła kilka wyrazów uprzejmych i zachęcających do pomieszanej Blanki, na którą król z upodobaniem spoglądał.
— Na słowo szlacheckie, mości prewocie — rzekł Franciszek I-szy z uśmiechem — czy wiesz, iż to jest zbrodnią stanu ukrywać tak długo przed naszemi oczyma podobną perłę, która od dawna