Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/407

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dyś. Tymczasem zdaje mi się, że cię bardziej kocham, odkąd stałeś się powiernikiem tajemnic moich; jakżeś dobry, żeś onych wysłuchał. Uściskaj mnie drogi Askanio.
— Lecz mistrzu niepomyślałeś, że ona może niekocha ciebie.
— O milcz Askanio! myślałem o tem, i brała mnie chętka zazdrościć ci twojej piękności i młodości. Lecz to coś powiedział o zamiarach Opatrzności, uspokaja mnie. Ona mnie pojmie. Bo kogożby ona kochała, może jakiego wykwintnisia dworu, niegodnego jej? Zresztą mniejsza o to kogo jej przeznaczają, jam także równie dobrym jak on szlachcicem, a więcej od niego mam geniuszu.
— Hrabia d’Orbec, jak powiadają jest jej narzeczonym.
— Hrabia d’Orbec? Tem lepiej, znam go. Jest on podskarbim króla i od niego to odbieram złoto i srebro potrzebne do robót moich i sumy w dobroci Najjaśniejszego pana mi udzielane. Hrabia d’Orbec starzec brzydki i zużyty, nawet żadnej nie będzie w tem chwały wysadzić podobne bydlę. Ona mnie pokocha, Askanio, nie dla mnie, lecz dla siebie samej, albowiem ja, będę jakby dowodem jej piękności, albowiem przezemnie będzie