Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/341

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Kochasz więc zawsze choć trochę biedną Katarzynę?
— Tak. Lecz nie zapomnij być mi ściśle posłuszną względem Pagola i co do joty wypełnić polecenie jakie ci dałem.
— O! nie lękaj się, potrafię bardzo dobrze grać komedyę. Nie długo znowu mi powie: No, Katarzyno, jesteś więc zawsze okrutną? Ja odpowiem: Co! znowu panie Pagolo? Lecz już wtedy, pojmujesz, tonem niezbyt gniewnym i zniechęcającym. Skoro zobaczy, że nie jestem już surową, będzie mu się zdawało, że jest zwycięzcą całego świata.. A cóż ty mu zrobisz, Benvenuto? Kiedyż zaczniesz swoję zemstę? a czy zabawiemy się, uśmiejemy?
— Uśmiejemy się — odrzekł Benvenuto.
— I będziesz mnie zawsze kochał?
Benvenuto złożył na jej czole potwierdzające pocałowanie, to jest najlepszą z odpowiedzi, gdyż odpowiada na wszystko i nie odpowiada na nic.
Biedna Katarzyna nie domyślała się, że pocałowanie Celliniego było początkiem jego zemsty.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Wicehrabia de Marmagne, stosownie do swoich życzeń, zastał Benvenuta samego. Oto jak się rzecz stała;