Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/214

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

łem Mości prewocie. Tak, panno Blanko, tak — mówił dalej Benvenuto — temu to dzielnemu chłopcu winna jesteś ocalenie twojego ojca i jeżeli pan prevot nie przyzna tego głośno, nie tylko będzie kłamcą ale niewdzięcznikiem.
— Spodziewam się przynajmniej, że nie drogo to przypłaci — rzekła Blanka rumieniąc się mimowolnie.
— O! pani! — zawołał Askanio — przypłaciłbym to wszystką krwią moją!
— Patrzaj, panie prewocie — rzekł Cellini — jakie współczucie okazują ci! Ale mój Askanio mógłby osłabnąć. Rana jego już opatrzona, zdaje mi się, że dobrzeby było aby spoczął nieco.
To co Benvenuto powiedział prewotowi o przysłudze, którą mu oddał raniony, było czystą prawdą, ponieważ zaś każda prawda sama w sobie zawiera całą swoją siłę, prewot nie mógł nie przyznać w głębi serca, że był winien życie Askaniowi; zbliżywszy się przeto dosyć uprzejmie do ranionego:
— Młodzieńcze — rzekł — oddaję na twoje usługi apartament w moim pałacu.
— W waszym pałacu, mości Robercie — rzekł śmiejąc się Benvenuto Cellini, którego dobry humor powracał w miarę jak spokojniejszym