Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/213

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Benvenuto, gdyż możesz śmiało powiedzieć, że ci ocalił życie, Mości prewocie. Lecz gdzie jesteś panie d’Estourville? — rzekł z kolei Cellini szukając oczyma prewota, którego zniknięcia nie mógł pojąć.
— Jest tu, mistrzu — rzekł Herman.
— Gdzie?
— Tu, w tem więzieniu.
— O! panie Benvenuto! — zawołała Blanka biegnąc ku szopie i czyniąc zarazem poruszenie błagania i wyrzutu.
— Otwórz Hermanie — rzekł Cellini.
Herman otworzył i prewot ukazał się na progu, nieco upokorzony swoją przygodą.
Blanka rzuciła się w jego objęcia.
— O! mój ojcze! mój ojcze! — zawołała — nie jestżeś raniony? nic ci nie jest? i mówiąc to spoglądała na Askania.
— Nie — rzekł prewot swoim ostrym głosem — nie, dzięki niebu, nic mi się nie stało.
— I... i... — zapytała z wahaniem się Blanka — czy to prawda, mój ojcze, że ten młodzieniec...
— Nie mogę zaprzeczyć, że w sam czas przybył.
— Tak, tak — rzekł Cellini, ażeby otrzymać pchnięcie szpady, które dla was przeznacza-