Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nasz młody nieznajomy uczynił jak ten zacny żołnierz, a oddaliwszy się nieco, aby nie zwrócić na siebie uwagi, lecz tak, ażeby nie stracić z oczu bramy, rozpoczął bohatersko-miłosną wartę.
Jeżeli czytelnik odbywał kiedy wartę w swojem życiu, musiał zauważyć, że jednym z najpewniejszych środków skrócenia czasu, jest rozmawiać z samym sobą.
Widać, że nasz młodzieniec był przyzwyczajony do odbywania warty, gdyż zaledwie ją objął, następny rozpoczął monolog:
— Zapewne nie tu ona mieszka. Dziś rano po mszy, gdy nieśmiałem iść za nią, jakżem był głupi!... widziałem, że nie udawała się na prawo lecz na lewo, ku stronie bramy Nesle i ku Présaux-Clercs. Po cóż u dyabła przyszła do Châtelet? Pomyślmy... Może odwiedzić jakiego więźnia, brata pewnie. Biedna dziewczyna! ileż cierpieć musi, bo zapewne jest tak dobra jak piękna. Dalibóg, wielką mam ochotę zaczepić ją, zapytać otwarcie o wszystko i ofiarować moje usługi...
Jeżeli to jej brat, zwierzę się mistrzowi i zapytam o radę, bo skoro kto potrafił uciec z zamku świętego Anioła, powinien wiedzieć jakim sposobem można wydostać się z więzienia. Więc to już rzecz ułożona... ocalam jej brata.