Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/118

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Przewidywał był tysiączne trudności, tysiączne przeciwności nim dostanie się do swej kochanki; te przeciwności byłyby go wzmocniły, ośmieliły, gdy tymczasem wszystko poszło tak po prostu, jak gdyby Bóg, tknięty czystością ich miłości ośmielił ich i pobłogosławił.
Znajdował się w jej obecności w chwili, gdy się najmniej tego spodziewał i z całej pięknej mowy, którą przygotował a której gorące słowa miały ją zdziwić i rozczulić, nie mógł spamiętać ani jednego zdania, ani jednego wyrazu.
Blanka ze swojej strony, pozostała nieruchoma i niema. Pani Perrine zaś podnosząc się do połowy na krześle i opierając na kołowrotku, przerwała pierwsza milczenie.
Co on powiedział, ten drągal Raimbault? — zawołała zacna ochmistrzyni. Czy słyszałaś Blanko?
Blanka milczała.
— Czego żądasz mój młody paniczu? — mówiła dalej, zbliżając się do Askania. — Ale, Boże przebacz! — zawołała nagle, poznając z kim miała do czynienia — to ten ładny kawaler, który przez trzy ostatnie niedziele, tak grzecznie podawał mi wodę święconą u drzwi kościoła! Czego żądasz, mój piękny przyjacielu?