Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/103

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

trzymał u siebie, z powodu niezapłacenia, srebrną wazę, którą mu polecił wykończyć Farnése, wówczas kardynał a dzisiaj papież.
— To prawda, Najjaśniejszy Panie.
— Co większa, mówiono mi, że cały dom kardynała przybył z orężem w ręku do sklepu złotnika, dla odebrania wazy przemocą.
— I to także prawda.
— Lecz ów Cellini, zaczaiwszy się za drzwiami z rusznicą w ręku, bronił się mężnie i rozpędził ludzi kardynała, który nazajutrz mu zapłacił.
— Wszystko to, Najjaśniejszy panie, jes czystą prawdą.
— Nie jestżeś tym samym Cellinim?
— Tak, Najjaśniejszy Panie; i bylebym zachował łaskę Waszę królewskiej mości, nic ustraszyć mnie nie zdoła.
— Zmierzaj więc prosto do celu — rzekł król uśmiechając się skrycie — a ponieważ jesteś szlachcicem, dopiąć go winieneś.
Pani d’Etampes milczała, lecz od tej chwili przysięgła Celliniemu nienawiść śmiertelną, nienawiść obrażonej kobiety.
— Najjaśniejszy Panie! jeszcze o jednę i ostatnię prosić będę łaskę — rzekł znowu Cellini. Nie mogę przedstawić Ci wszystkich moich uczniów; jest ich dziesięciu to francuzów to niemców,