Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— A więc, niech i tak będzie, Benvenuto — rzekł Franciszek I-szy — osiądź w wielkim Nesle a Sekwana tylko przedzielać mnie będzie od ciebie częściej będę mógł widzieć się z tobą i twoje arcydzieła podziwiać.
— Jakto, Najjaśniejszy panie! — przerwała pani d’Etampes — pozbawiasz bezzasadnie własności człowieka mnie oddanego, szlachcica?
Benvenuto spojrzał na nią, a wtedy po raz drugi Anna spuściła oczy przed tem zadziwiającem spojrzeniem.
— Lecz i ja jestem także szlachcicem — rzekł Cellini — moja rodzina pochodzi od jednego z pierwszych dowódzców Juliusza Cezara, nazwiskiem Fioryno, który pochodził z Cellino, blizko Montefiascone i który nadał swoje nazwisko Florencyi, czem zapewne nie pochlubi się ani prewot ani jego dziadowie. Jednak — mówił dalej Benvenuto, odwróciwszy się do Franciszka I-go i zmieniając razem spojrzenie i ton mowy — może okazałem się zbyt śmiałym, może ściągnę przez to na siebie potężną nienawiść, która pomimo protekcyi Waszej królewskiej mości, mogłaby mi zaszkodzić. Prewot Paryża ma, jak mówią, rodzaj wojska na woje rozkazy.
— Opowiadano mi — przerwał król — że razu jednego, w Rzymie, niejaki Cellini, złotnik, za-