Strona:PL Dumas - Anioł Pitoux T1-2.djvu/70

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Pilno mu było pokazać się w nowem ubraniu z panną Katarzyną pod rękę.
Uroczystym dniem była dla niego ta niedziela, nie zapomni przez całe życie 12-ego czerwca.
Wyruszono wreszcie około trzeciej godziny.
Katarzyna wyglądała uroczo.
Była to ładna blondynka z czarnemi oczami, szczupła i gibka jak wierzba, ocieniająca źródło, z którego czerpano wodę na folwarku.
Ubrana była z tą zalotnością, która uwydatnia wszystkie wdięki, na głowie miała czepeczek, który sama sobie zrobiła.
Było jej w nim prześlicznie.
Tańce rozpoczynano zwykle o szóstej.
Czterech skrzypków wynajętych, punktualnie o tej porze zasiadło na estradzie z desek.
Przed tańcami spacerowano w sławnej „alei westchnień“, o której wspominała ciotka Aniela, i przypatrywano się młodym panom z miasta, zabawiającym się w piłkę, pod dyrekcją pana Farolet, dworzanina Jego Książęcej Mości, księcia Orleańskiego.
Farolet uważany był za wyrocznię w sprawach piłkowych, decyzje jego przyjmowano z czcią przynależną wiekowi i zasługom.
Pitoux, sam nie wiedząc dlaczego, byłby z chęcią pozostał w „alei westchnień“, ale Katarzyna nie na to się tak wystroiła, aby pozostać w alei bukowej.
Kobiety są kwiatami, bezustannie zwracają się do światła i muszą jak kwiaty rozwijać się i pachnąć na słońcu.
Jeden fijołek tylko, jak utrzymują poeci, posiada zaletę skromności, ale i on nosi żałobę po minionej piękności.
Katarzyna pociągnęła Pitoux i udali się drogą, prowadzącą do miejsca gdzie grano w piłkę.
Pospieszymy dodać, że Pitoux nie dał się prosić.
I jemu pilno również było pokazać swoją błękitną katankę i zalotny trójkątny kapelusz.
Jedna rzecz szczególniej pochlebiała naszemu bohaterowi i chwilowo dodawała mu uroku nawet w oczach Katarzyny.
Ponieważ nikt nie poznawał, bo nikt nigdy nie widział go tak starannie ubranego, uchodził więc za jakiegoś no-