Strona:PL Dumas - Anioł Pitoux T1-2.djvu/505

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Drugi w mundurze gwardji przybocznej klęczał z przeciwnej jego strony.
O trzy kroki od nich z rękoma zaciśniętemi, z okiem wlepionem w ziemię, stał trzeci towarzysz jakiś.
Umarłym był młody człowiek, około dwudziesto dwu letni. Wszystka krew jego ubiegła szeroką raną na głowie i piersi.
Ta pierś, zorana cała, ta pierś czystej białości, zdawała się jeszcze podnosić wzgardliwym odechem niepodobnej obrony.
Usta rozchylone, głowa w tył odrzucona, wyraz boleści i gniewu na twarzy, przypominały mimowoli piękne wyrażenie ludu rzymskiego:

„I życie długim jękiem mknie w krainę cieniów“.

Człowiek ubrany czarno — to Gilbert.
Klęczący oficer — to hrabia.
Stojący świadek — to Billot.
— Trup — to baron Jerzy de Charny.
Gilbert schylony nad ciałem, wpatrywał się w nie z tą wzniosłą niewzruszonością, która u umierającego zatrzymuje ulatujące życie, umarłemu duszę powraca.
— Zimny, sztywny i nieżywy!.. rzekł w końcu.
Hrabia de Charny, jęknął, a ściskając w objęciach zimne ciało, począł szlochać tak rozdzierająco, że Gilbert zadrżał, a Billot głowę odwrócił.
Potem hrabia wstał, podniósł trupa, oparł go o mur i oddalając się patrzył ciągle, czy nie ożyje i czy nie pójdzie za nim.
Gilbert pozostał klęcząc na jednem kolanie z głową na ręku opartą, zamyślony, przerażony, nieruchomy.
Billot podszedł do Gilberta. Nie słyszał już krwawiących serce krzyków hrabiego.
— Niestety! niestety! — panie Gilbert — rzekł — widzę, czem jest wojna domowa: to coście przepowiedzieli, sprawdza się, tylko prędzej niżeliśmy myśleli. Widziałem zbrodniarzy, mordujących niepoczciwych ludzi. Teraz widzę zbrodniarzy, mordujących szlachetne istoty. Widziałem śmierć Flessela, pana de Launay, Foulona, pana Berthier, i zadrżałem cały, nabrałem obrzydzenia do ludzi!