Strona:PL Dumas - Anioł Pitoux T1-2.djvu/452

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

sprowadziły, rozpraszają się po Paryżu i miasto ogląda nowych nieprzyjaciół, świeżych, zuchwałych, kryjących jakąś tajemnicę.
Teraz zatem król mógłby był swobodnie wyjechać zagranicę. Możeby nawet sam Paryż nieświadomy jeszcze, a źle przygotowany, pozwolił na ten wyjazd.
Ale zły duch Austriaczki czuwał ciągle.
Miasto Liege we Flandrji zbuntowało się przeciwko cesarzowi, a sprawa ta tyle przyczyniła zajęcia Austrji, że nie mogła myśleć o królowej Francji.
Wypadki zaczęły następować z szybkością błyskawiczną.
Po owacjach uczynionych pułkowi Flandryjskiemu, gwardja przyboczna umyśliła dać obiad dla oficerów.
Naznaczono ucztę na pierwszy dzień października Wszystkie znaczniejsze osoby z miasta przybyły. O co szło? Czy o pobratanie się z żołnierzami flandryjskimi? Dlaczegóż żołnierze nie mieli bratać się między sobą, skoro się bratały prowincje?
Czy konstytucja broniła bratania się szlachcie?
Król był jeszcze panem swych pułków i sam niemi dowodził. Posiadał zamek w Wersalu i miał prawo przyjmować kogo mu się podobało. Dlaczego nie miał przyjąć dzielnych żołnierzy i zacnych szlachciców, wracających z Douai, gdzie się dobrze sprawili?
Nic naturalniejszego na świecie. Nikt się nie myślał dziwić, ani niepokoić. Zresztą, czy król wiedział o co się umówiono?
Od owych wypadków, król wolny, dzięki poczynionym ustępstwom, niczem się nie zajmował; uwolniono go od ciężaru interesów. Nie chciał panować, bo panowano za niego, ale się nie chciał nudzić codziennie. To też, gdy Zgromadzenie cięło i gryzło podstępnie, on polował.
Kiedy panowie, szlachta i biskupi pozbywali się swych praw feodalnych i pergaminów, król chcąc ponieść tyleż ofiar co i wszyscy, zniósł swe przywileje myśliwskie, ale pomimo to polować nie przestawał.
Postanowiono urządzić tak, że kiedy król będzie na polowaniu, podadzą obiad dla wojskowych z pułku flandryjskiego i gwardji przybocznej a nim wróci zbiorą szczątki ze stołu.
Takby to mało uczyniła zachodu, że myślano prosić królowej o pozwolenie zamku na ucztę.