Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/507

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

was. Nie, niechaj anielskie serca wasze nie żałują tego, że pokochały się wzajemnie. Nie! wy nie obrażacie ukochanéj naszéj umarłéj, na któréj grób patrzymy ztąd. Z wysokości, z któréj ona patrzy teraz na nas, nie widać drobnych namiętności, i zazdrość już niknie ziemi téj, i przebaczenie Magdaleny, jest niezawodnie zupełniejsze i nie tak osobiste jak moje. Bo, jeżeli trzeba ci to powiedzieć Amory, mówił doktór zniżając nieco głos, jeżeli trzeba odkryć przed wami duszę człowieka, który wcale bez prawa został waszym sędzią — zobaczylibyście, że ja was usprawiedliwiam tak chętnie, bo czuję jakąś radość z próżności idącą i zazdrosny w sobie czuje egoizm. W saméj rzeczy ja także nie próżen jestem winy, i mniéj od was mam prawa chełpić się z tego, że przecież sam jeden tylko pójdę połączyć się z córką moją. A przecież robię tak, i myślę z pewną pociechą, że ona dziewica na ziemi, dziewica w niebiesiech, do mnie wyłącznie należeć będzie, i pozna że ja najwięcéj ją kochałem. Ale to źle, to niesprawiedliwie z méj strony, mówił daléj niby do siebie, potrząsając głową; ojciec jest stary, kochanek pełen młodości. Jam przebiegł