Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/480

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wiedz z łaski swojéj, p. d’Avrigny, żeby na mnie już nie czekał, bo mnie ważne interessa zatrzymały w Paryżu.
Te proste wyrazy były wymówione tak obojętnie, że Antonina blada i drżąca nie śmiała nalegać więcéj, ale zwróciwszy się do pana de Mengis prosiła go, aby z nią chwilkę chciał jeszcze pozostać. — Wtedy opowiedziała mu te pół-słówka Filipa, i tajemniczość jaką się okrywał Amory, i swoje powierzyła mu domysły. Hrabia porównywając wszystko to, z rozmową jaką rano miał z Amorym, sam także niejaką powziął obawę; ale nic nie mówił, aby nie przestraszyć Antoniny, i śmiał się nawet i obiecał jéj, że jutro zaraz zajmie się tą ważną sprawą, i będzie się widział z obu rostrzepańcami.
Nazajutrz w istocie wyjechał wcześnie i pobiegł naprzód do Hr. Amory; ale Amory, mówiono mu, wyjechał niedawno, konno, bez hałasu, nie mówiąc nikomu dokąd jedzie, w towarzystwie jednego tylko gruma anglika. Wtedy p. de Mengis kazał się wieść co prędzej do Filipa.
Odźwierny domu stał na progu i opowiadał właśnie swemu przyjacielowi, a na prośbę p. de