Strona:PL Dumas - Amaury.djvu/456

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cha taki Leander jak Filip Auvray, albo Lindor taki jak Amory.
— Słuchaj Rudolfie, rzekł seryo p. de Mengis, źle robisz, że wierzysz domysłom.
— W istocie, mój stryju rzekł Rudolf, tą razą nie spuszczam się już na wieści cudze, ale mówię to com widział sam.
Ale Hrabia zamiast żądać objaśnień od synowca, powstał na niego dość ostro, bo niechciał aby cień nawet podejrzenia obrażał jego kochaną i powierzoną mu Antoninę. Rudolf nie bronił się wcale i zamilkł z uszanowaniem, jakie zwykle ma każdy dobrze wychowany synowiec dla stryja, mającego 10 tysięcy rocznego dochodu, i którego jedynym jest dziedzicem.
Rzecz tak się miała. Rudolf miał przyjaciela, który mieszkał przy ulicy Angouleme, naprzeciw mieszkania Antoniny i co dzień z rana chodził do niego na cygaro. Z tych codziennych odwiedzin, i z tego przyzwyczajenia do cygar wypadło, że Rudolf nie widząc wprawdzie nic co się wewnątrz domu u Antoniny działo, mógł doskonale uważać, co się robiło na ulicy.