Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 2.pdf/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

właściwy sprawca. Wszystkie okoliczności wskazują na niego i potrzeba jeszcze tylko parę nowych wyjaśnień, żeby udowodnić mu winę.
— Ale jak należy wytłómaczyć nóż Strakera?
— Przyszedłem do przekonania, że przy upadku mógł się sam zranić. A jeżeli tak jest, to przemawia to na niekorzyść oskarżonego.
— Naturalnie. Nie miał przy sobie żadnego noża i żadnej nie odniósł rany. Dowody więc przeciw niemu są bardzo silne. Miał wielki interes w zniknięciu rumaka, prawdopodobnie uśpił on stajennego, stwierdzono, że był w nocy na dworze, uzbrojony w ciężką laskę a w końcu znaleziono jego krawatkę w ręce zamordowanego; sądzę, że mamy dość dowodów, aby zacząć rozprawę.
Holmes potrząsnął głową.
— Tęgi obrońca zbiłby wszystkie te dowody — rzekł. Poco miał konia aż wyprowadzać ze stajni? Kiedy chciał go zranić, mógł to na miejscu uczynić. Czy znaleziono przy nim drugi klucz od stajni? Gdzie kupił opium? A przedewszystkiem, jak zdołał w okolicy sobie całkiem obcej ukryć tak cennego konia? Ale jak się tłómaczy co do papieru, który chciał dać parobkowi przez służebną?
— Mówi, że to był banknot dziesięcio-