Strona:PL Doyle - Wspomnienia i przygody T1.pdf/93

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

tałem i utrzymywałem czystość w domu. Przekonałem się, że mogłem wyżyć zupełnie przyzwoicie za niecałego szylinga dziennie, więc byłem zaopatrzony na dość długi czas.
W tym czasie posłałem kilka nowel do czasopisma „London Society“, które obecnie nie istnieje, lecz wtedy było w pełni powodzenia pod doskonałą redakcją niejakiego Hogg‘a. W kwietniowym numerze z roku 1882, wydrukowano tam nowelkę p. t. „Kości“, dziś na szczęście zapomnianą, zaś w numerze z poprzedniego grudnia powiastkę p. t. „The Gully of Bluemansdyke“; obie one powstały pod wpływem rozczytywania się w opowiadaniach Bret Harte’a. Wraz z wymienionemi poprzednio stanowiły one cały mój ówczesny dorobek. Napisałem do pana Hogg‘a, przedstawiając mu swoje położenie i posłałem mu dla grudniowego numeru nową powiastkę p. t. „My Frieud the Murderer“. Hogg przysłał mi za nią dziesięć funtów, które odłożyłem na komorne za pierwszy kwartał. Sprawił mi on mniejszą przyjemność w szereg lat później, kiedy oświadczył, że wszystkie te pierwociny literackie nabył na własność i wydał następnie pod mojem nazwiskiem.
Dobrze się jednak stało, że miałem te dziesięć funtów, gdyż Cullingworth, dowiedziawszy się o moich zobowiązaniach, wymierzył mi cios, który jego zdaniem powinien był mnie zgnieść. Przysłał mi on krótki list — tym razem wyjątkowo nie telegram, — w którym przyznawszy się, że czytał listy mojej matki, wyrażał swe zdziwienie, jak mogłem był żywić