Strona:PL Doyle - Wspomnienia i przygody T1.pdf/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Przez ten cały czas warunki materjalne mej rodziny nie poprawiły się, tak, że gdyby nie moje wycieczki zarobkowe i pomoc mych sióstr, trudno byłoby związać koniec z końcem. Ojciec mój zaniemógł obłożnie i beznadziejnie; musiał on nie tylko zrzec się zajmowanej posady, lecz udać się do domu zdrowia, w którym spędził ostatnie lata swego życia. W rezultacie ja, chłopak dwudziestoletni, zostałem głową dużej, borykającej się z niedostatkiem rodziny. Życie mego ojca to była jedna wielka tragedja nierozwiniętych zdolności i niewypełnionych zamierzeń. Jak każdy z nas posiadał on słabości przy bardzo wybitnych cechach i zaletach. Mężczyzna wysokiego wzrostu, z długą brodą, wytworny, odznaczał się wdziękiem w obejściu z innymi, rzadko spotykanym. Posiadał żywy i bardzo urozmaicony dowcip, przy uderzającej delikatności uczuć i myśli, dającej mu odwagę opuszczenia każdego towarzystwa, obrażającego tę delikatność. Kiedy umarł w kilka lat później, nie zostawił po sobie złej pamięci, zaś w tych, którzy go znali najlepiej pozostało współczucie na myśl, że zrządzeniem twardego losu ten człowiek wielkiego talentu i wrażliwości artystycznej, znalazł się w otoczeniu, nie odpowiadającem zgoła jego usposobieniu. Rodzina musiała cierpieć za jego brak zmysłu praktycznego, który w pewnej mierze był wynikiem jego rozwoju duchowego. Przez całe życie do samego grobu był on gorącym katolikiem. Natomiast matka moja, która nigdy nie była zbyt wierną córką tej wielkiej instytucji,