Strona:PL Doyle - Wspomnienia i przygody T1.pdf/40

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nej, donosząc, że podczas jakiejś gromadnej rozrywki nastąpiła eksplozja małej armatki domowej, raniąc ciężko jednego z uczestników. Ponieważ żadnego doktora nie było pod ręką, ja musiałem się udać na miejsce wypadku. Przybywszy tam, zastałem w łóżku jegomościa z kawałkiem żelaza, tkwiącym w boku jego głowy. Nie zdradzając żadnego wrażenia, bez dłuższego namysłu szarpnąłem za odłam i wyciągnąłem go w całości z rany; dostrzegłszy na jej dnie białą kość nienaruszoną, zapewniłem obecnych, że mózg jest nietknięty. Z kolei zatamowałem krwotok i opatrzyłem ranę, tak, że kiedy doktór nareszcie się zjawił, nie miał już nic do roboty. Wypadek ten natchnął zaufaniem nie tylko mnie samego, lecz co ważniejsza, innych. Naogół czas spędzony w Ruyton minął bardzo miło a pamięć doktora Elliot i jego żony nie zatarła się we mnie po dziś dzień.
Po zimowej pracy w uniwersytecie, z nadejściem następnego lata otrzymałem zajęcie asystenta u znanego lekarza w Birmingham, D-ra Hoare, z płacą 2-ch funtów miesięcznie, mieszkaniem i utrzymaniem (z wyjątkiem drugiego śniadania, na które otrzymywałem dwa pensy dziennie). Lekarz ten miał ogromną praktykę wśród uboższej ludności miejskiej, zarabiając przeciętnie około trzech tysięcy rocznie; zważywszy, że opłata za wizytę wynosiła trzy i pół szylinga, a flaszeczka lekarstwa półtora szylinga, łatwo wywnioskować, ile wizyt trzeba było odbyć i ile flaszeczek lekarstwa spreparować i sprzedać, by osiągnąć rzeczony dochód. Doktór Hoare był miłym człowiekiem, zaży-