Strona:PL Doyle - W sieci spisku.pdf/93

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— W obozie będzie pan często słyszał wymienione nazwisko Stefana Gérard. Mogę to o sobie powiedzieć, że jestem bohaterem rozmaitych przygód, które sobie żołnierze chętnie opowiadają wieczorami przy biwaku. Sławna jest zwłaszcza walka, jaką podjąłem sam jeden, z pomyślnym skutkiem, z sześciu wybornymi szermierzami i przygoda moja z austrjackiemi huzarami w Gracu, na których uderzyłem sam, na własną rękę, poczem porwałem i uwiozłem z sobą, z tyłu na moim koniu, ich starszego dobosza. Nie jest to także dziełem prostego przypadku, że brałem udział tej nocy w patrolu, który uwięził tego spiskowca. Pułkownik Lassalle pragnął, aby więźniowie byli pod pewną strażą. Niestety dostaliśmy w nasze ręce tylko jednego i to właśnie tego nędznego tchórza, który od chwili gdy go aresztowano, beczy cały czas jak cielę.
— A ten drugi? Toussac? Co się z nim stało?
— Tamten zdaje mi się z innej gliny ulepiony. To jest zuch, z którym pragnąłbym się chętnie zmierzyć. Ale na nieszczęście, czmychnął przed nami. Przy pościgu dojrzeliśmy go raz zdaleka i oddaliśmy na niego kilka strzałów, potem jednak znikł nam bez śladu. Zna zbyt dobrze drogi przez te trzęsawiska.
— Jaki los czeka pańskiego więźnia? — zapytałem.
Porucznik Gerard wzruszył ramionami,
— Cesarz ma dosyć tych spisków i jak słyszałem, chce go ukarać przykładnie. Żal mi tego bardzo z powodu pańskiej kuzynki. Ale dlaczego też musiała się zakochać właśnie w tym człowieku, skoro jest tylu dzielnych żołnierzy, którzy byliby tego godniejsi.
Pomimo ożywionej rozmowy, jechaliśmy szybko dalej i zbliżyliśmy się do obozu tak dalece, że mogliśmy bardzo dobrze rozpoznawać poszczególne brygady