Strona:PL Doyle - W sieci spisku.pdf/76

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mi więc nic do zarzucenia. Chcę stanąć śmiało przed cesarzem i prosić go, by mnie przyjął do służby i wcielił do jednego ze swych pułków konnicy.
— Wielu ludzi — rzekła Sybilla — uważa Napoleona za uzurpatora i są mu wrogo usposobieni. Co do mnie, ja podziwiam go tylko, wszystkie jego czyny są wzniosłe i szlachetne. Ale kuzynie Ludwiku, sądziłam, że stałeś się zupełnie Anglikiem i że wróciłeś tu z angielskiemi pieniądzmi, aby knuć intrygi przeciw Francji.
— O nie, kuzynko, w sercu pozostałem szczerym Francuzem, serdeczna gościnność Anglików nie zmieniła mych uczuć wobec mej ojczyzny.
— Ale ojciec twój walczył pod Quiberon przeciw nam.
— Te walki należą do przeszłości, nowe pokolenie może mieć inne poglądy i przekonania. W tym względzie zgadzam się ze zdaniem twego ojca.
— Nie ufaj słowom mego ojca, osądzaj go według jego czynów — zawołała żywo młoda dziewczyna, z ostrzegającym ruchem ręki.
Potem zaś dodała ciszej:
— Ojciec mój nie powinien nigdy się dowiedzieć, że cię ostrzegłam, abyś się miał na baczności, inaczej miałbyś moją śmierć na sumieniu.
— Twoją śmierć? — zawołałem z przerażeniem.
— Tak jest, moją śmierć. Nicby go nie powstrzymało. Zabił już moją matkę.
Patrzyłem na nią w osłupieniu.
— Nie mówię, że ją zamordował, ale jego zimne okrucieństwo, tortury moralne, jakie jej zadawał, niegodziwe postępowanie z nią, to wszystko zabiło ją. A teraz rozumiesz, dlaczego przemawiam do niego takim tonem.
Widocznie obudziły się w sercu młodej a od-