Strona:PL Doyle - W sieci spisku.pdf/182

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Boże mój, wszak pragnę ci dogodzić — odpowiedziała cesarzowa łagodnie. — Skoro ta agrafa ci się nie podoba, już jej więcej nie włożę.
Obecni rozstąpili się z obydwóch stron, by utworzyć szpaler dla cesarza. Napoleon posunął się naprzód wśród niskich ukłonów, poczem stanął i zwrócił się znów do cesarzowej:
— Mówiłem ci już nieraz, Józefina że nie mogę znieść kobiet otyłych.
— Pamiętam o tem zawsze, Napoleonie.
— Dlaczegoż więc jest tu obecna pani de Chevreux?
— Myślałam, że nie jest zanadto otyła.
— W moich oczach tak. Widok jej jest mi wstrętny. Któż to taki?
Stanął przed młodą damą w niebieskiej sukni i przeszywał ją spojrzeniami. Zmieszała się wobec cesarza i kolana omal się pod nią nie ugięły.
— To panna de Bergerot — rzekła cesrzowa.
— Wiele pani ma lat?
— Dwadzieścia trzy, najjaśniejszy panie.
— Musisz pani poszukać sobie męża. W pani wieku już czas najwyższy. Dlaczego pani jeszcze niezamężna?
Biedna dziewczyna strwożona i zawstydzona nie mogła słowa przemówić. Cesarzowa ujęta się tedy za nią i odpowiedziała z uśmiechem, że byłoby stosowniej zwrócić się z tem pytaniem do obecnych młodych panów.
— A tak, w tem leży trudność — zauważył Napoleon. — Musimy tedy rozejrzeć się za mężem dla pani.
Obrócił się i spojrzał na mnie pytająco. Struchlałem.