Strona:PL Doyle - Tajemnica oblubienicy.pdf/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kiem, albo mężem, za czem zresztą przemawiało większe prawdopodobieństwo.
— Ale jakimże cudownym sposobem zdołałeś ich odnaleźć?
— To mogłoby istotnie być niełatwem zadaniem, zwłaszcza, że, jak słyszałeś, mieli zamiar wyjechać do Paryża. Nasz przyjaciel Lestrade przyszedł mi z pomocą. Miał on w rękach punkty wytyczne, których ważności nie przeczuwał nawet; więc przedewszystkiem, inicyały na kartce, które miały oczywiście bardzo doniosłe znaczenie. Lecz ważniejszym jeszcze był ślad, że poszukiwany mieszkał w ciągu ostatniego tygodnia w jednym z pierwszorzędnych hoteli londyńskich.
— Skądże doszedłeś do wniosku, że był to jeden z pierwszorzędnych hoteli?
— Dowiedziałem się tego, przeczytawszy niezwykle wysokie ceny. Ośm szylingów za łóżko i ośm pensów za kieliszek Sherry, to wskazywało na jeden z najdroższych domów zajezdnych. Niewiele jest w Londynie takich, które w ten sposób zdzierają gości. Więc poszukiwanie było dość łatwe. Już w drugim z kolei hotelu, dokąd poszedłem, mianowicie na Avenue Northcumberland wyczytałem w spisie gości nazwisko pana Franciszka H. Moultona z Ameryki. Aby się ostatecznie upewnić, przejrzałem jeszcze księgę rachunkową. Pozycye odnoszące się do niego były zgodne zupełnie z pozycyami, wypisanemi na