Strona:PL Doyle - Szerlok Holmes - 02 - Tajemnicze morderstwo nad jeziorem.pdf/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Przy rozpatrywaniu sprawy uderzyły ciebie i mnie natychmiast pewne szczegóły w opowiadaniu młodego Mac-Carthy. W mojej opinii broniły go one, w twojej potępiały. Pierwszym z tych szczegółów jest ta okoliczność że ojciec jego zawołał „kniii!“ zanim dowiedział się o powrocie syna — drugim zaś jest to dziwne wspomnienie sylab, wymawianych przy zgonie przez umierającego, w których miało dźwięczeć brzmienie „a rat“. Mruczał on coś więcej, ale syn zrozumiał tylko tyle. Te dwa momenty muszą być punktem wyjścia w naszem badaniu, a to ostatnie musimy rozpocząć, przyjmując, w zdarzeniu za zasadę, że młody Mac-Carthy powiedział prawdę.
— Jakże tłómaczysz sobie ten okrzyk „knii!“.
— Zdaje mi się, że on nie odnosił się do syna. Ojciec wiedział, że syn bawi w Bristolu, i prostym tylko trafem ten ostatni znalazł się w promieniu jego głosu. Ten okrzyk miał zwrócić uwagę osoby, z którą stary Mac-Carthy umówił się o schadzkę. „Knii!“ jest okrzykiem stanowczo australskim, używanym przez ludzi, którzy tam jakiś czas bawili. Ztąd blisko już do przypuszczenia, że osoba, z którą Mac-Carthy miał się spotkać nad jeziorkiem Boscombe, była kiedyś w Australii.
— Ale to drugie słowo? ten „a rat“?
Holmes wydobył z kieszeni jakiś papier złożony i rozciągnął go na stole.
— Oto mapa kolonii Wiktoryi — rzekł — kazałem ją sobie przysłać z Bristolu — depeszowałem wczoraj wieczór o to.
Zakrył dłonią część mapy.
— Co tutaj napisano? zapytał.
Przeczytałem we wskazanem miejscu — „a rat“.
— A tu? i podniósł dłoń.
— „Ballarat“.
— Właśnie. Oto słowo, które mruczał umierający i z którego syn dosłyszał tylko ostatnią zgłoskę. Usiłował wymówić nazwisko swego mordercy — ten i ten z Ball-arat!“
— Zadziwiające! zawołałem.