Strona:PL Doyle - Spiskowcy.pdf/148

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Cesarz posunął się naprzód wśród potrójnego szeregu ukłonów niskich, następnie zwrócił się znów do cesarzowej:
— Józefino, czy nie mówiłem, że nienawidzę tłustych kobiet?
— Rzeczywiście, Napoleonie.
— A więc dlaczego pani de Chevreuse jest tutaj?
— Ponieważ nie jest za tłusta, napewno.
— Oh! aż za nadto!.. Wolę nie spotykać jej w twoich salonach... A to kto? — rzekł patrząc na młodą pannę, ubraną w żlegancką suknię z błękitnego tiulu.
— To jest panna de Bergerot — odpowiedziała Józefina.
— W jakim wieku jesteś pani?
— Dwadzieścia trzy lat, najjaśniejszy panie.
— Dwadzieścia trzy!.. I nie poszłaś jeszcze za mąż?.. W dwudziestu trzech latach wszystkie kobiety powinny być zamężne.
Panna de Bergerot, zmieszana nad wyraz, wysilała się na odpowiedź cesarzowi, lecz słowa więzły jej w gardle. Cesarzowa przyszła jej z pomocą.
— Jeżeli młode panienki nie wychodzą za mąż, to wina tych panów — rzekła, rzucając przyjazne spojrzenie na oficerów, którzy, wyciągnięci jak struny, stali w pierwszym rzędzie...
— Oh! niech to panią nie obchodzi! — zawołał cesarz. — Wyszukamy jej męża.
Zaczął szukać kogoś w tłumie i nagle wzrok jego na mnie się zatrzymał.
— Sądzę, panie de Laval — rzekł — że znaleźliśmy żonę dla ciebie.
Trochę dalej zwrócił się do osobistości czarno i bardzo przyzwoicie ubranej.
— Jak się pan nazywasz?
— Najjaśniejszy panie, jestem Gretry, muzyk.
— Ah! prawda. Widziałem pana mało sto razy, lecz nigdy nie pamiętam nazwiska...