Strona:PL Doyle - Spiskowcy.pdf/112

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

oczy jej paliły się gorączkowo, szła wolno i wydawała się wyższą.
— Co pani sobie życzy? — rzekł cesarz głosem niezadowolonym, jakim zwykle przemawiał do kobiet, nawet wtedy, kiedy starał się o ich względy.
Sybilla obejrzała się dokoła, a zobaczywszy mnie, zdawało się, że nabrała odwagi.
— Najjaśniejszy panie, przychodzę błagać o łaskę.
— Nie mogę nie odmówić córce Karola Bernac — odparł cesarz.
— Najjaśniejszy panie, nie przyszłam prosić w imieniu mojego ojca, w mojem własnem imieniu wzywam łaski waszej cesarskiej mości dla Lucjana Lasage, uwięzionego za zbrodnię zdrady stanu... To jest poeta, najjaśniejszy panie, marzyciel...
— Marzyciel! — wykrzyknął cesarz — cóż może być niebezpieczniejszego jak marzyciel?...
Wziął ze stołu plik notatek i przejrzał je szybko.
— I zapewne ten pan Lesage ma zaszczyt być pani narzeczonym?
Sybilla zaczerwieniła się.
— Oto jest protokół badania — ciągnął cesarz. — Według jego zeznań, sądzę, że nie jest godny zupełnie miłości pani.
— Oszczędź go, najjaśniejszy panie.
— Niepodobna! Te wszystkie spiski kością mi w gardle stoją!... Spiski ze strony Bourbonów, spiski ze strony jakubinów!... Moje pobłażanie tylko ich zachęca. Od czasu stracenia księcia d ’Enghien i Cadoudal’a, Bourboni siedzą cicho; strącenie pana Lesage posłuży za przykład dla jakóbinów.
Przy ostatnich słowach cesarza, Sybilla zbladła, oczy jej mgłą zaszły i grube łzy popłynęły po policzkach.