Strona:PL Doyle - Pamiętniki Holmsa, słynnego ajenta londyńskiego, T1.pdf/67

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 63 —

niem godziny jego śmierci, jest dokumentem niezmiernej wagi?
— Winien on być kluczem, mister Holms, który rozwiąże zagadkę.
— Tak. Nie wątpię o tem. Ten, co pisał tę kartkę, ściągnął Wiliama Kirwana na miejsce jego zguby. Ale gdzie jest reszta tego pisma?
— Obszukałem całą okolicę krok za krokiem, spodziewając się, że ją znajdę, — rzekł inspektor.
— Wyrwaną została z dłoni zabitego. Lecz na co była potrzebną? Służyła bowiem, pozostawiona w jego ręku, jako dowód przeciw zabójcy. Co z nią uczynił zabójca? Włożył ją do kieszeni, nie spostrzegłszy, że rożek został w ręku zabitego. Gdyby udało nam się odnaleźć całość od tego strzępka, postąpilibyśmy znacznie w naszych poszukiwaniach.
— Ale jakże możemy sięgnąć pierwej do kieszeni zabójcy, zanim go samego złapiemy?
— Tak. Nad tem warto się zastanowić. Poza tem — rzecz oczywista: kartka była przesłaną Wiliamowi. Ten, co ją pisał, nie doręczał by własnoręcznie, lecz ustnie by to powiedział. Któż tedy doręczył to pismo? Lub może przyszło pocztą?
— Dowiadywałem się już, — rzekł inspektor. Wiliam otrzymał wczoraj list pocztą. Sam rozpieczętował.