Strona:PL Doyle - Mistrz z Krocksley.pdf/84

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Mistrz zaś zamierzał wykorzystać całą swą osiągniętą przewagę i oto rzucił się na studenta, tłukąc obiema rękami. Ale Monthomeri dzięki swemu wiekowi i szybkiemu orjentowaniu się unikał zręcznie zasadzki. Walka była malownicza. Mistrz stał się podobnym do pancernika pierwszego kalibru, Monthomeri zaś sprawiał wrażenie zwinnego krążownika, który szczęśliwie lawiruje.
Mistrz wprowadził w czyn całą swą sztukę. To zwabiał do siebie przeciwnika pod pozorem zmęczenia, to rzucał się na niego, usiłując zagnać go do sznura; ale w ciągu trzech starć wyczerpał wszystkie sposoby. Monthomeri unikał ataku dla odpoczynku i poczuł, że siły znowu mu wracają. Wprawdzie kręgosłup miał istotnie potłuczony, jakby nie swój, ale ten ból stopniowo przemijał. Pozostała tylko przykra dolegliwość w karku. Pierwsze starcie Monthomeri poprowadził, stosując ruchy obrone i wymykając się z pod okrutnych razów Mistrza, drugie pozwoliło mu już na odparowywanie uderzeń, podczas zaś trzeciego zaczął sam atakować. Stronnicy Wilsona wyli poprostu z zachwytu. Nawet zwolennicy Mistrza wbrew własnemu interesowi darzyli oklaskami młodego championa, którego męstwo porywało ich.
Mistrz spostrzegł, że zaczyna tracić szanse do zwycięstwa i wpadł we wściekłość. Jakto?