Strona:PL Doyle - Mistrz z Krocksley.pdf/77

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nie opuszczało go. Dano mu pożyteczną lekcję, więc postanowił, że obecnie przeciwnik nie zaciągnie go do swego rogu.
Następne trzy starcia przeszły jednakowo. Student zadawał razy coraz częstsze, natomiast Mistrz bił mocniej. Korzystając z doświadczenia, Monthomeri starał się trzymać po środku, wskutek czego Mistrzowi nie udawały się próby zapędzenia go do kąta. Czasem Kraghs wypierał studenta do bocznego sznura, ale ten w podobnych wypadkach unikał podobnej zasadzki, albo też atakował przeciwnika i w ten sposób wywalczał sobie pozycję otwartą. Na sali panowało grobowe milczenie, wśród którego rozlegał się szybki, przyciszony tupot podbitych gumą pantofli, głuche razy uderzeń i świszczący oddech zmęczonych szermierzy. Co pewien czas padało z ust sędziego: „proszę się rozejść“.
Zaczęło się starcie dziewiąte. Obadwaj zapaśnicy znajdowali się w stanie zadawalającym. Monthomeri szumiało trochę w głowie od otrzymanego w kącie uderzenia i dolegał ból w palcu, jakby z powodu zwichnięcia. Mistrz nie okazywał śladów zmęczenia, oddychając tylko głęboko i z przestankami. W notatniku sędziego widniał długi szereg czarnych punkcików. Były to uderzenia, które otrzymał Mistrz z rąk studenta. Ale