Strona:PL Doyle - Mistrz z Krocksley.pdf/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Do spania mogę panu ofiarować to — rzekł D’Acre, wskazując na szeroką otomanę w gabinecie — mebel wygodny, odpocznie pan znakomicie.
Chociaż sypialnia z półkami, pełnemi książek w czarnych okładkach, wydała mi się dość oryginalną jednak nie okazałem niezadowolenia. Owszem lubię książki i chętnie wśród nich przebywam. Podziękowałem więc D’Acre’owi i zawołałem.
— Ależ to doskonała sypialnia!
— Być może — odpar D’Acre — urządzenie tego pokoju nie posiada żadnych wygód, ale też dużo mnie ono kosztowało. Czy pan da wiarę, że na kupno wszystkich tych rzeczy, które pan tu widzi, wydałem prawie dwieście pięćdziesiąt tysięcy? Książki, broń, kosztowne kamienie, przeróżne rzeczy, dywany, obrazy, malowidła — słowem każdy ten drobiazg posiada swą historję i, dodam, ciekawą historję.
Siedzieliśmy przy kominku. Po prawej ręce D’Acre’a stało jego biurko, rzęsiście oświetlone lampą, zwieszającą się u sufitu. Na biurku widziałem skręcony w trąbkę starożytny pergamin i różne dziwaczne fatałaszki. Szczególnie uwagę moją zajął duży lejek, podobny do tych, przez które przecedzają do beczki wino. Lejek był prawdopodobnie zrobiony z czarnego drzewa