Strona:PL Doyle - Mistrz z Krocksley.pdf/127

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wów białej gorączki. Przyłączywszy się jednak do towarzystwa w Granel-Hanger, Wat zapomniał o przepowiedni Middltona. Psy zaledwie były spuszczone. Pogoda najbardziej sprzyjała polowaniu. Nie było ani wiatru, ani deszczu, grunt zaś miał w sobie dość wilgoci, aby psy, nie zbijając się z tropu, goniły za zwierzęciem. Myśliwych zjechało się conajmniej czterdziestu — doskonali w sztuce polowania i brawurowi jeźdźcy. Powoli, cała kawalkada dotarła do Black-Hanger. Twarze wszystkich promieniały radością, wiedzieli bowiem, że znajdą tutaj niezliczoną moc lisów.
W owych czasach, proszę panów, Anglja posiadała wspaniałe lasy, w których mnożyły się lisy. Co zaś dotyczy Black-Hanger, to zagajnik ten ciemny i gęsty, poprostu trząsł się od lisów. Najtrudniej było wypędzić lisa z zarośli, ale skoro został wypędzony, to wtedy — hulaj dusza! Tropienie lisów w owym czasie obfitowało w niezwykle wesołe momenty.
W Black-Hanger myśliwi zaczęli zajmować stanowiska. Jedni z pośród nich zagłębili się śladem psów do lasu w poszukiwaniu zwierza, drudzy czatowali na leśnych drożynach, inni wreszcie zostali w polu, oczekując na lisa, wypłoszonego z zarośli.