Strona:PL Doyle - Dolina trwogi.pdf/179

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Było to wszystko, co Ettie mogła uzyskać, ale zawsze było to coś. Było to, jakby dalekie światło, przenikające przez mroki bezpośredniej przyszłości. Wróciła do domu ojca pierwszy raz weselsza od chwili poznania Mc‘a Murdo.



Ktoś mógłby sądzić, że jako członek, powiadamiany będzie o wszystkich spraw ach organizacji, ale przekonał się wkrótce, że stowarzyszenie było rozleglejsze i bardziej zróżniczkowane, niż sama Loża. Nawet mistrz Mc. Ginty nie wiedział o wielu rzeczach, gdyż w Hobson Path, dalej na tej samej linji, przebywał człowiek, mianowany delegatem na całe hrabstwo, któremu podlegało kilka Lóż i który kierował niemi w sposób samowolny i bezwzględny.
Mc Murdo widział go tylko raz, chytrego, małego, siwowłosego szczura, o śliskich ruchach i skośnem wejrzeniu złośliwych oczu. Nazywał się Evans Pott i nawet wielki mistrz Vernissy odnosił się do niego, jakby z niechęcią i obawą, podobną do obawy, jaką uczuwał wielki Danton do słabowitego lecz niebezpiecznego Robespierre’a.
Pewnego dnia Scanlan, który mieszkał razem z Mc Murdo otrzymał kartkę od Mc Ginty z dołączonym do niej listem Evansa Pott’a. Ten donosił, że posyła dwuch pewnych ludzi, Salwera i Andrewsa, którym polecono działać w sąsiedztwie, chociaż ze względu na dobro sprawy nie podawał bliższych szczegółów. Prosił mistrza o przygotowanie mieszkania i wszelkie ułatwienia do czasu, kiedy przystąpią do czynu. Mc. Ginty dodał, że ponieważ w Domu