Strona:PL Doyle - Czerwonym szlakiem.pdf/70

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mówiłam mu mieszkanie, wyjaśniając dlaczego. Taki był powód jego odjazdu“.
„I cóż dalej?“
„Odetchnęłam swobodniej, gdy się wyniósł. Syn mój ma teraz właśnie urlop, ale nic mu o tem wszystkiem nie mówiłam, bo jest bardzo porywczy i ubóstwia siostrę. Gdy zamknęłam drzwi za tymi moimi lokatorami, kamień spadł mi z serca. Niestety, zaledwie upłynęła godzina, odezwał się dzwonek — pan Drebber powrócił w stanie niezwykłego podniecenia. Widocznie podpił sobie porządnie. Przemocą wtargnął do pokoju, gdzie siedziałam z córką, i zaczął opowiadać bezładnie, że spóźnił się na pociąg. Potem nagle zwrócił się do Alicyi i wobec mnie zaproponował jej, z całą bezczelnością, żeby z nim uciekła. „Jesteś pani pełnoletnia” — mówił — „żadne prawo nie może pani tego wzbronić. Mam pieniędzy więcej, niż mogę wydać. Nie zwracaj pani uwagi na starą i pójdź ze mną zaraz. Będziesz żyła, jak księżna“. Biedna Alicya była taka przerażona, że odsunęła się od niego, ale on schwycił ją za rękę i usiłował pociągnąć ku drzwiom. Wówczas krzyknęłam i w tej samej chwili syn mój, Artur, wszedł do pokoju. Co się później stało, już nic nie wiem. Słyszałam przekleństwa, odgłos bijatyki, ale byłam taka przerażona, że nie śmiałam podnieść głowy. Gdy nareszcie oprzytomniałam, ujrzałam Artura, stojącego z laską w ręku w progu i śmiejącego się do rozpuku.
„No, mam nadzieję, że ten piękny pan nie będzie nam już głowy zawracał“ — rzekł. „Pójdę jednak za nim i zobaczę, co z sobą pocznie“. To mówiąc, Artur wziął kapelusz i wyszedł. Następnego ranka dowiedzieliśmy się o tajemniczej śmierci p. Drebbera“.
„Opowiadanie to przerywała pani Charpentier częstemi westchnieniami i niejednokrotnem milczeniem. Chwilami mówiła tak cicho, że zaledwie mo-