Strona:PL Doyle - Czerwonym szlakiem.pdf/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dzi, skoro raz wyjaśni swoje sztuki; gdybym pana zanadto wtajemniczył w swoją metodę pracowania, przyszedłbyś pan niechybnie do wniosku, że jestem wielce pospolitym człowiekiem.
— Nigdy w świecie — odparłem; — podniosłeś pan, o ile to możliwe, zawód agenta śledczego do poziomu nauki ścisłej.
Mój towarzysz zarumienił się z zadowolenia, słysząc te słowa, wypowiedziane szczerym i poważnym tonem. Zauważyłem już, że był taki wrażliwy na pochlebstwa, odnoszące się do jego talentu śledczego, jak młoda dziewczyna na komplimenty, dotyczące jej urody.
— Powiem panu jeszcze jedno — rzekł. — Mężczyzna, który nosił buty cienkie, roboty delikatniejszej i ten, który miał obuwie z kwadratowemi nosami, przyjechali jedną dorożką i szli ścieżką w najlepszej zgodzie, prawdopodobnie pod rękę. Skoro weszli do domu, chodzili po pokoju, a raczej, chodził ten, który miał buty z nosami kwadratowemi, tamten zaś stał w miejscu. Wyczytałem to wszystko z kurzu na podłodze, a nadto jeszcze, że ten, który chodził, wpadał stopniowo w wielkie rozdrażnienie. Wykazała to wzrastająca długość jego kroków. Mówił ciągle, a w końcu gniew jego zamienił się w wściekłość i wówczas niewątpliwie zaszła tragedya. No, powiedziałem panu już wszystko, co wiem sam, bo reszta to tylko przypuszczenia i domysły. W każdym razie posiadamy, jako punkt wyjścia, doskonałą podstawę. Musimy się pośpieszyć, bo chce pójść popołudniu na koncert Hallégo, żeby usłyszeć Norman Nerudę.
Rozmawialiśmy tak, jadąc brudnemi ulicami i krętemi uliczkami. Naraz, na najbrudniejszej i najciemniejszej, dorożkarz nasz stanął.
— Tam jest Audley Court — rzekł, wskazując wąskie przejście śród długiej, ciemnej linii, utworzonej przez mury. — Zaczekam tutaj.