Strona:PL Doyle - Czerwonym szlakiem.pdf/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

raz, skoro już wiem, dołożę wszelkich starań, żeby o tem zapomnieć.
— Żeby zapomnieć!
— Widzi pan, — objaśniał — mózg człowieka jest dla mnie niby pusty strych, który każdy winien sobie umeblować według własnego wyboru. Głupiec zapcha go tandetą, jaka mu się nawinie pod rękę, tak, że na wiadomości, które mogłyby mu przynieść istotny pożytek, nie będzie miejsca, albo, w najlepszym, razie, znajdą się w takim chaosie wraz z różnemi rzeczami, że gdy nastręczy mu się sposobność skorzystania z nich, już ich wcale odnaleźć nie zdoła. Natomiast pracownik zabiegliwy jest bardzo ostrożny w zapełnianiu swego strychu mózgowego. Umieści w nim tylko te narzędzia, które mogą mu być użyteczne w pracy, ale ma ich dobór obfity i wzorowo uporządkowany. Błędnem jest mniemanie, że ta mała izdebka ma ściany rozciągliwe, które może rozszerzać dowolnie. Wierzaj mi pan, iż nadchodzi czas, kiedy wzamian za każdy nowy dodatek do swej wiedzy, człowiek zapomina coś, o czem wiedział poprzednio. Ztąd też niesłychanie ważnem jest, by fakty niepotrzebne nie wypierały z miejsca pożytecznych.
— Ależ system słoneczny! — zaprotestowałem.
— A mnie co u licha po nim? — przerwał niecierpliwie; — powiadasz pan, że obracamy się naokoło słońca. Gdybyśmy się obracali dokoła księżyca nie zrobiłoby mi to najmniejszej różnicy i nie miałoby najmniejszego wpływu na moje prace.
Zamierzałem spytać go, jakie właściwie są te prace, ale coś nieuchwytnego w jego obejściu wskazało mi, że pytanie takie byłoby na razie niepożądane. Gdy wyszedł, zacząłem się zastanawiać nad tą krótką rozmową naszą i wysnuwać z niej wnioski. Holmes powiedział, że nie stara się o nabycie wiadomości, nie mających styczności bezpośredniej z jego celem. A zatem wszystkie te, które