Strona:PL Doyle - Czerwonym szlakiem.pdf/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Wobec takich okoliczności schwyciłem skwapliwie tę sposobność zapełnienia czemśkolwiek czasu i snułem najrozmaitsze domysły na rachunek swego towarzysza.
Medycyny nie studyował. Potwierdził sam, w odpowiedzi na zapytanie, to, co mi o nim w tym względzie powiedział Stamford. Nie były też książki, które czytywał, ujęte w pewien system, pozwalający mu czynić postępy w pewnej określonej gałęzi wiedzy lub utorować specyalną ścieżkę do świata nauki. Wszelako zapał jego do pewnych studyów był istotnie niezwykły, a wiadomości jego, wychodzące po za obręb utartych granic, były takie obszerne i dokładne, że uwagi jego wprawiały mnie nieraz w zdumienie. Oczywiście — myślałem — nikt nie będzie pracował tak usilnie, ani usiłował zdobyć tak dokładnych wiadomości w pewnych kierunkach, jeśli nie ma na widoku jakiegoś określonego celu. Dorywczy czytelnik rzadko kiedy zdoła uporządkować w umyśle to, czego się nauczył. Nikt nie będzie obciążał umysłu przeróżnemi wiadomościami podrzędnemi, nie mając po temu ważnych powodów.
Jego nieuctwo w pewnych sprawach było równie zdumiewające, jak wiedza jego w innych. Z dziedziny literatury współczesnej, filozofii i polityki wiedział tyle, co nic. Gdy przytoczyłem pewnego razu Tomasza Carlyle’a, Holmes zapytał mnie najnaiwniej w świecie, kto to taki i co on zrobił? Zdumienie moje wszakże dosięgło szczytu, gdy wykryłem przypadkiem, że nie miał pojęcia o teoryi Kopernika, nie znał wyjaśnienia systemu słonecznego. Fakt, że w końcu XIX wieku istniał człowiek cywilizowany, który nie wiedział, że ziemia obraca się dokoła słońca, wydawał mi się taki niesłychany, że nie mogłem wprost temu uwierzyć.
— Jesteś pan, jak widzę, zdziwiony, — rzekł, uśmiechając się na widok mego osłupienia. — Ale te-