Strona:PL Doyle - Czerwonym szlakiem.pdf/104

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ze mną, ale, gdy wrócę, czy zechcesz zostać moją?
— A kiedy to będzie? — spytała, płonąc i uśmiechając się.
— Za dwa miesiące najdalej. Wrócę i upomnę się o ciebie, mój skarbie. Nikt nie może stanąć między nami.
— A ojciec? — zapytała,
— Zezwolił, pod warunkiem, że interesy kopalniane się powiodą. Ale nie mam w tym kierunku żądnych obaw.
— A więc, skoro ojciec i ty ułożyliście już wszystko, ja nie mam nic więcej do powiedzenia — szepnęła, opierając głowę na jego szerokiej piersi.
— Bogu chwała! — rzekł głosem wzruszonym, pochylił się i pocałował ją. — Zatem rzecz skończona. Im dłużej pozostanę, tem ciężej będzie mi odjeżdżać, Towarzysze czekają na mnie przy wąwozie. Bywaj zdrowa, ukochanie ty moje... bywaj zdrowa. Za dwa miesiące ujrzysz mnie znowu.
Wyrwał się z jej uścisku, wskoczył na konia i popędził galopem, nie odwracając się, jakgdyby w obawie, że, gdy spojrzy raz jeszcze na to, co zostawia za sobą, zachwieje się w powziętem postanowieniu.
A Lucy stała oparta o kratę i patrzyła za nim, dopóki nie znikł jej z oczu. Poczem wolnym krokiem weszła do domu. Była w tej chwili najszcześliwszem dziewczęciem w całym Utachu.



ROZDZIAŁ III.
Prorok u Jana Ferriera.

Trzy tygodnie minęły od wyjazdu Jeffersona Hopea i jego towarzyszów z Salt Lake City. Serce Jana Ferriera ściskało się na myśl o powrocie