Strona:PL Doyle - Świat zaginiony T1.pdf/82

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

obrzucać błotem tych, co narażali życie dla postępu wiedzy. Prześladujecie proroków! Galileusz, Darwin i ja“. (Śmiechy, gwizdy, wrzaski).
Wyjątki te wzięte z notatek kreślonych pośpiesznie na owem pamiętnem zebraniu, nie mogą dać pojęcia o tym chaosie jaki zapanował na sali. Zamęt był taki, że niektóre przezorniejsze panie opuściły salę. Ludzie poważni i szanowani ulegli ogólnemu uniesieniu narówni ze studentami, i widziałem jak siwowłosi mężczyźni grozili pięściami nieokiełznanemu Challengerowi. Sala przypominała wrzący kocioł. Profesor Challenger zrobił krok naprzód i podniósł w górę ramiona, a było w nim w tej chwili coś tak męskiego, tak imponującego, że pod nakazem tego ruchu i pod spojrzeniem jego władczych oczu, sala stopniowo zamarła. Miał coś do powiedzenia, przycichli, aby go wysłuchać.
Nie chcę was przekonywać — rzekł — nie chcę, bo nie warto, ale prawda jest prawdą i nie zagłuszą jej wrzaski nierozsądnych młodych ludzi, i równie nierozsądnych starców. Twierdzę, że zrobiłem epokowe odkrycie, wy zaprzeczacie temu (krzyki). Możemy rozstrzygnąć tę sprawę. Wydelegujcie z waszego grona kilka osób, któreby się naocznie przekonały o słuszności moich twierdzeń.
Z pośród słuchaczy podniósł się wysoki, szczupły mężczyzna, którego sucha twarz miała w sobie coś ascetycznego, był to p. Summerlee, zasłużony profesor Anatomji Porównawczej. Oświadczył, że