Strona:PL Doyle - Świat zaginiony T1.pdf/80

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

tecznego czasu, ale nie przynosi żadnych pożytecznych rezultatów. Pozwalam sobie robić powyższe uwagi, nie ze względu jakiejś specjalnej niechęci do pana Waldrona, ale aby jasno określić różnicę między kapłanem wiedzy, a jego akolytą (w tem miejscu p. Waldron zwrócił się szeptem do przewodniczącego, a ten uniósł się na fotelu i coś surowo powiedział do stojącej przed nim karafki). „Ale dość już tego“ (długie i głośne śmiechy). Przejdźmy do spraw poważniejszych; zastanówmy się nad twierdzeniami mego przedmówcy, które jako badacz, podałem w wątpliwość. Dotyczą one ciągłości istnienia niektórych rodzajów zwierzęcych. Nie będę poruszał tego przedmiotu, jako amator lub jako pseudo-uczony, ale jak człowiek, którego głębokie poszanowanie dla nauki zmusza do przytrzymywania się ściśle faktów. Twierdzę, że p. Waldron myli się, utrzymując, że tak zwane przedhistoryczne zwierzęta nie istnieją, dlatego, że sam ich nigdy nie widział. Jak to słusznie zauważył są one naszymi przodkami, ale jeśli wolno użyć podobnego określenia, są to przodkowie współcześni, których można odnaleść dziś jeszcze ze wszystkiemi ich potwornemi i przerażającemu cechami, jeśli się ma odwagę ich szukać. Potwory, których istnienie określano na okres Jurajski, a które mogłyby z łatwością przełknąć nasze największe i najdziksze współczesne zwierzęta — potwory te do dziś dnia istnieją, (krzyk „humbug“, dowody, prosimy o do-