Strona:PL Doyle - Świat zaginiony T1.pdf/62

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

bym doprawdy nigdy przypuścił aby początkowe zasady zoologii mogły być komu tak obce. Czyż doprawdy nie zna pan nawet na tyle elementarnej anatomji, aby pamiętać, że o ile skrzydło ptaka jest rodzajem jego przedramienia, to skrzydło nietoperza składa się z trzech wydłużonych palców między którymi rozciąga się błona? Otóż w danym wypadku kość ta nie może być przedramieniem, a jak pan widzi, błona zwiesza się z pojedyńczej kości, co wykazuje, że nie może należeć do nietoperza. Czemże więc było to stworzenie nie będąc ani ptakiem, ani nietoperzem?
Skromny zapas mojej wiedzy był wyczerpany.
— Nie wiem — przyznałem.
Profesor Challenger znów otworzył książkę do której się poprzednio odwoływał.
— Otóż — rzekł, wskazując obrazek jakiegoś latającego potwora — oto doskonała reprodukcja dimorphodona lub pterodaktyla, latającego płaza z epoki Jurajskiej. Na następnej stronicy znajduje się dokładny rysunek jego skrzydła. Proszę to porównać z kością, którą pan trzyma w ręku.
Nie mogłem ochłonąć ze zdumienia. Byłem zupełnie przekonany. Niepodobna było wątpić wobec takich dowodów. Szkice, fotografje, opowiadanie, a teraz ten dowód rzeczowy — nie mogłem oprzeć się tej oczywistości. Powiedziałem to, i powiedziałem z uniesieniem, gdyż w oczach moich profesor Challenger stał się człowiekiem skrzyw-