Strona:PL Doyle - Świat zaginiony T1.pdf/132

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

i równinę drzewiastych paproci. Cel naszej podróży leży tuż przed nami. Przebywszy bowiem drugie pasmo wzgórzy, ujrzeliśmy przed sobą, płaszczyznę usianą palmami, a okoloną grzbietem czerwonawych skał. Tę płaszczyznę, którą widziałem na rysunku amerykanina; oto leży przedemną i poznałem ją od pierwszego spojrzenia. Najbliższa ze skał znajduje się o jakie siedem mil od naszego obozu, a łańcuch ich ciągnie się nieprzerwanie, ginąc w oddali. Challenger puszy się jak kogut. Summerlee milczy, ale jeszcze niedowierza. Kto wie czy jutrzejszy dzień nie położy końca jego wątpliwościom.

Co do mnie korzystam, iż José, któremu ścięty bambus, padając, potłukł ramię, upiera się wrócić, i posyłam przezeń ten list. Mam nadzieję, że dojdzie do pana. Przy najbliższej okazji dam znowu znak życia. Przy niniejszej załączyłem pobieżną mapę, która może nieco wyjaśni perypetje naszej podróży.



Koniec tomu pierwszego.