Strona:PL Doyle - Świat w letargu.pdf/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

stanąwszy we framudze okna podziwialiśmy wspaniały widok jaki się zeń roztaczał.
A było na co patrzeć. Po łagodnych skrętach drogi auto wspięło się na znaczną wysokość — siedemset stóp jakieśmy się później dowiedzieli. Dom Challengera znajdował się w najwyższym punkcie, i z południowej strony na którą wychodził jego gabinet, widać było, poprzez rozległą przestrzeń lasu, łagodnie falującą linję wzgórz. Wśród zieleni wierzchołków smugi dymu znaczyły położenie Lewes. Tuż pod naszymi stopami rozciągała się dolina porosła wrzosem, poznaczona zielonymi placami golfowymi, po których uwijali się gracze. Nieco na południe, wśród lasów wiła się wstęga linji kolejowej London-Brighton. Pod samym oknem widniało nieduże podwórko, a w niem stał automobil, którym przyjechaliśmy ze stacji.
Odwróciliśmy się od okna na głos Challengera; profesor skończył już odczytywanie swoich depesz, które bardzo starannie układał na biurku, jedna na drugiej. Jego szeroka, surowa twarz, (a raczej to co z niej można było widzieć nad zmierzwioną, gęstą brodą), była silnie zaczerwieniona, a całe zachowanie zdradzało zdenerwowanie.
— A zatem, moi panowie — zaczął takim tonem jakby przemawiał na publicznem zebraniu —