Strona:PL Doyle, tł. Neufeldówna - Z przygód Sherlocka Holmesa.pdf/35

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

na usługi zbrodni, wówczas można się spodziewać najgorszych podłości. Zdaje mi się, miss Stoner, że obejrzałem już wszystko dokładnie i, jeśli pani pozwoli, wyjdziemy teraz przez dom.
Nie widziałem jeszcze na czole mego przyjaciela takiej posępnej chmury jak w chwili, gdy opuszczaliśmy pole jego badań. Przeszliśmy kilkakrotnie z miss Stoner przez trawnik, nie śmiejąc zakłócić jego zadumy, gdy nareszcie sam przerwał milczenie.
— Miss Stoner — rzekł — musi pani bezwarunkowo stosować się w najdrobniejszych szczegółach do moich poleceń.
— Spełnię ja jaknajściślej, może pan być pewien.
— Sprawa jest taka ważna, że pani nie może wcale się wahać. Wchodzi tu w grę życie pani.
— Ufam panu najzupełniej!
— Przedewszystkiem mój przyjaciel i ja musimy spędzić noc w pokoju pani.
Zdumienie miss Stoner równało się mojemu.
— Tak trzeba. Zaraz powiem dlaczego. Wszak to gospodę wiejską ztąd widzimy?
— Tak jest, gospodę „pod Koroną“.
— Bardzo dobrze. Ztamtąd widać chyba te okna?
— Naturalnie.
— Gdy ojczym pani wróci, zamknie się pani u siebie, pod pozorem migreny. Potem, gdy on pójdzie już do swej sypialni, otworzy pani okienice, uchyli okna, postawi w oknie lampę, by nam służyła za sygnał i, zabrawszy wszystko, co pani mo-