Strona:PL Dostojewski - Wspomnienia z martwego domu.djvu/263

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

I rzeczywiście dał się we znaki. Łomowa sądzili i choć rana okazała się bardzo lekkiem ukłóciem, zamiar był widoczny. Przestępcy dodali lat katorgi i przepędzili go przez tysiąc pałek. Major był całkiem zadowolony.
Nareszcie przybył rewizor.
Nazajutrz po przybyciu do miasta, przyjechał do naszego ostrogu. Dzień był świąteczny. Już na kilka dni przedtem, wszystko u nas było wymyte, wygładzone i wylizane. Aresztanci ogoleni na nowo, odzież na nich biała i czysta. Latem, podług przepisu, chodzili wszyscy w białych płóciennych kurtkach i spodniach. Na plecach mieli wszyte czarne kółka o parocalowej średnicy. Przez całą godzinę uczono aresztantów, jak mają odpowiadać, jeżeli wysoka osoba zechce ich pozdrowić. Powtarzano próby, major latał jak kot zagorzały. Na godzinę przed zjawieniem się generała wszyscy stali na swoich miejscach, jak kloce, z wyprostowanemi po bokach rękami. Nakoniec o pierwszej z południa generał przyjechał. Była to ważna figura, tak ważna, iż zapewne wszystkie serca urzędowe w Zachodniej Syberyi musiały zadrżeć przy jego zjawieniu się. Wszedł z miną surową i wspaniałą; za nim wwaliła się wielka świta naczelnych władz miejscowych, które mu towarzyszyły, kilku generałów i pułkowników. Był jeden cywilny, wysoki i piękny pan, we fraku i pończochach, który także przyjechał z Petersburga i zachowywał się nadzwyczaj