Strona:PL Dostojewski - Wspomnienia z martwego domu.djvu/257

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

majora? Głupi jesteś bratku, oto co ci powiem.
— A co? czy dlatego, że generał, więc już nie weźmie? — sceptycznie ktoś zauważył w tłumie.
— Wiadoma rzecz, nie weźmie, a jeśli weźmie, to już grubo weźmie.
— Rozumie się grubo; według rangi.
— Generał zawsze weźmie, stanowczo oświadczył Kwasów.
— Co? tyś mu dawał? z pogardą odzywa się Bakłuszyn, który w tej chwili wszedł do kuchni. — Bodaj czyś ty widział kiedy generała?
— Otóż widziałem.
— Łżesz!
— Sam zełżyj.
— Dzieci, jeżeli widział, niech tu zaraz przy wszystkich mówi, którego zna generała? No, mów, bo ja znam wszystkich generałów.
— Widziałem generała Zyberta, chwiejnym głospm odpowiedział Kwasów.
— Zyberta? Takiego generała nie ma. Widać, że ci w grzbiet zaglądał, ten Zybert, kiedy jeszcze może był podpułkownikiem, a tobie ze strachu zdało się, że to generał.
— Nie, wy mnie posłuchajcie, krzyczy Skuratow, — bo ja żonaty człowiek. Taki generał był rzeczywiście w Moskwie, Zybert, z Niemców, ale Rossyanin. U rossyjskiego popa co rok spowiadał się przed Wniebowzięciem Maryi Panny, i ciągle bracia, pił