Strona:PL Dostojewski - Wspomnienia z martwego domu.djvu/220

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jętnością wypalania alabastru. Ale do prześladowania i urągania z nas pobudzało ich jeszcze co innego: myśmy byli kiedyś szlachtą; należeliśmy do tego stanu, co i dawniejsi ich panowie, o których oni nie mogli zachować dobrej pamięci. Teraz jednak w teatrze ustępowali przedemną. Uznawali, że ja o tem mogę lepiej od nich sądzić, że wiem i widziałem więcej od nich. Najbardziej niechętni dla mnie (wiem o tem) pragnęli teraz pochwały dla swego teatru i bez wszelkiej trudności puścili mię na lepsze miejsce, lak sądzę teraz z wrażenia, które wówczas odniosłem. Zdawało mi się wówczas także, że w ich słusznem ocenieniu siebie, nie było wcale uniżania się, tylko uczucie własnej godności. Najlepszy i najwybitniejszy rys charakteru naszego ludu, — to uczucie sprawiedliwości i jej pragnienie. Koguciego rozpędu, aby stawać zawsze na przedzie, i to za jakąkolwiek cenę, bez względu, czy kto zasługuje, czy nie na to — tego u ludu nie ma. Trzeba tylko zdjąć zewnętrzną, narośniętą korę i popatrzeć na samo jądro z bliska, uważnie, bez uprzedzeń — a niejeden dojrzy w ludzie takich rzeczy, których ani się domyślał. Niewiele mogą nauczyć lud mędrcy nasi; i owszem, sami powinni się od niego pouczyć.
Pietrow powiedział mi naiwnie, gdyśmy się wybierali do teatru, że i dla tego jeszcze puszczą mię naprzód, że dam więcej pieniędzy. Oznaczonej ceny nie było; każdy dawał,