Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/633

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Żądając rozwodu.
— Nie macie panowie prawa.
— Za tym nic dla niej zrobić nie możemy?
— Niestety! nic... jeżeli wystąpicie bez skargi, przez nią podpisanej, wraz z świadectwem doktora, konstantującym znaki widoczne na ciele poszkodowanej. Potrzeba także zeznań świadków, co do stosunków pomiędzy matką i zięciem... wtedy zarządzimy śledztwo; a sprawdziwszy fakty, rozwodu zażądać możemy. Lecz, jeżeli mam jasno myśl moją wyrazić, taka masa wstydu i błota jest na dnie całej tej sprawy, że Helena Tordier, jeżeli rzeczywiście jest tą anielską istotą, jak mi ją odmalowano, zawaha się, zanim poruszy to błoto, które mogłoby i ją obryzgać.
— Miałaby się wahać, gdy idzie o oswobodzenie? — zawołał hrabia.
— Za sceną skandalu, tak. Nie wiecie, panowie, czym jest Julia Tordier! Potrzebowałem zasięgnąć wiadomości z przeszłości tej poczwary; dziś rano dostarczono mi papierów o niej! Straszne są, okropne... a jednak sprawiedliwość nic nie może przedsięwziąć przeciwko niej! Będąc bardzo młodą, lecz już zepsutą, popchnęła uczciwego człowieka do kradzieży i przez nią skazany został na dwadzieścia lat więzienia. Miała z nim córkę, którą porzuciła... dziewczynę pełną poświęcenia i szlachetności. Znacie ją, panowie. Joanna Bertinot, pokojówka pani de Roncerny.
— Joanna! — powtórzyli razem hrabia i Gaston.
— Tak, Joanna, biedne dziecię, los postawił ją wobec matki, której nie zna, a przecież instynktem nienawidzi, bo ta matka jest jej zawziętą nieprzyjaciółką. Joanna, nie wiedząc, że to jej siostra, kocha Helenę z poświęceniem; Julia Tordier wie o tym i odsuwa ją od niej. Powtarzam, panie hrabio, że w interesie nieszczęśliwej Heleny, nie trzeba wywlekać na światło dzienne tego steku brudów przeszłości.